Forum  Strona Główna
Grono Utalentowanych Pisarzy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

GrimmNnoi

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasai-san




Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 19:43, 08 Sty 2009    Temat postu: GrimmNnoi

Uwaga! Macie się bać! To paring yaoi z mojego ulubionego anime, Bleach.
Zapraszam do czytania.

Siedziałem na kanapie. Jak co dzień, nie miałem do roboty nic ciekawszego niż gapienie się w sufit. Takie życie. A można by pomyśleć, że Espada będzie miał ciekawsze życie. Chociaż, wspominając ostatnie wydarzenia... Gorzki smak porażki. A jakby tego było mało to jeszcze ten pieprzony Jiruga próbował mnie zabić. Potem mu się jakoś odwidziało i z łaski swojej zaciągną mnie jak jakiś worek kartofli do Aizena. Co za wstyd! Pokazywać się tam w takim stanie. Jeszcze mam w pamięci ten jego pogardliwy uśmiech. Nie chciało mi się już o tym myśleć. Coś jednak nie dawało mi spokoju. W uszach dźwięczał mi głos Nnoitry. „Rusz dupę, Jaggerjack!” Szczerze powiedziawszy, to nie obchodził mnie sens tych słów. Wystarczył sam ich dźwięk. Zaczynała mnie już od tego boleć głowa.
- Jaggerjack, Aizen-sama cię wzywa!
A jednak to nie było żywe wspomnienie. On rzeczywiście dobijał się do drzwi mojego pokoju klnąc na mnie. W takich chwilach jak tamta zwykle zastanawiam się, czemu jeszcze nie stłukłem jego i Ulquiorry. Obaj dobrze wiedzą, że nie mają szans. Boją się stanąć ze mną do walki. Zwykłe tchórze! Miałem już dość tego łomotu. Zerwałem się z miejsca. Gwałtownie otworzyłem drzwi. Stał tam z tym samym pogardliwym uśmiechem, co wtedy. Moje usta wykrzywiły się w tym samym uśmiechu. Jak mi się zdawało, pełnym nienawiści. Wyminąłem go bez słowa i udałem się do Aizena.
Stanąłem przed dębowymi drzwiami. Położyłem rękę na klamce i zatrzymałem się na chwile, by zastanowić się nad sensem tego spotkania. Z głębi korytarza dobiegł chichot. Natychmiast zorientowałem się czyj to był głos. Serce zaczęło bić szybciej. Każdy. Dosłownie każdy byleby nie Nnoitra. Otworzyłem drzwi. Wszedłem do olbrzymiej sali, gdzie urzędował Aizen, lecz tam, zamiast niego przywitał mnie obleśny uśmieszek Ichimaru.
- Szukasz czegoś, Grimmjow-kun? - Starałem się go ignorować. Rozejrzałem się po sali. Oprócz Gina i mnie nie było tam nikogo. Skierowałem się z powrotem do mojej komnaty.
W korytarzu panował półmrok. Porozwieszane gdzie niegdzie pochodnie dawały nikłe światło. Chciałem jak najszybciej wrócić do siebie. Wszedłem do siebie. Nie zauważyłem go. Stał cały czas obok drzwi. Byłem zbyt zajęty wymyślaniem kolejnych pretekstów by skopać mu zawszony tyłek. Wślizgnął się do mojego pokoju. Zobaczyłem go dopiero, gdy zamykał drzwi.
- Wynoś się stąd! - Krzyknąłem.
Nie odpowiedział. Stał naprzeciwko mnie i jak gdyby nigdy nic patrzył się na mnie. Zastanawiałem się, czy to uczucie, które mnie wtedy ogarnęło można nazwać strachem. Ten jego wzrok. Nie mogłem, a może nie chciałem zrozumieć. Otworzyłem usta, ale nie mogłem wydobyć z siebie głosu.
- Co Grimmjow, - zbliżał się do mnie - chyba nie chcesz mi wcisnąć kitu, że nie wiesz o co chodzi?
Teraz już jestem tego pewien. To był strach. Po raz pierwszy się bałem. Teraz ja miałem się stać ofiarą? Ale... jak!? Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Chciałem się cofnąć, ale to na nic. Pocałował mnie. Wbrew sobie przymknąłem oczy. Czas jakby stanął w miejscu. Biłem się z własnymi myślami. Część mnie krzyczała by to przerwać, a część pragnęła, by ta chwila trwała wiecznie. Oderwał się ode mnie. Wciąż stałem w tym samym miejscu. Pragnąłem, by to był tylko sen. Serce łomotało w klatce. „To się nie dzieje” - powtarzałem sobie. A jednak. On wciąż był tak blisko. Jego wzrok stał się jeszcze bardziej intensywny. Przejechał językiem po mojej szyi. Nawet nie zauważyłem, gdy pozbawił mnie górnej części ubrania. Tego było już za wiele. Odepchnąłem go od siebie.
- Powaliło cię, Nnoitra!? - Ten sam, co zwykle uśmiech pojawił się na jego twarzy. Oczy również wróciły do „normalności”.
- Szkoda, mogliśmy się nieźle zabawić. - Powiedział jak gdyby nigdy nic i wyszedł.
Zastanawiałem się, czemu? Czemu to zrobił? O ile nie był to zwykły koszmar. Zastanawiałem się też, czemu tak długo nie protestowałem. Nnoitra i ja byliśmy w sumie podobni, może widziałem w nim kogoś więcej niż godnego przeciwnika? Nawet, jeśli tak, to teraz wiem już na pewno:
To było zwykłe nieporozumienie.

Wszystki yaoistki się już chyba nasyciły... Tak więc prosze o komentowanie. Według mnie początek nie wyszedł mi dobrze, za to pod koniec powoli wpadam w samozachwyt *.*.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Opowiadania Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin